Auta elektryczne nie nadają się na dalsze trasy

Auta elektryczne nie nadają się na dalsze trasy. Auta elektryczne sprawdzają się tylko w mieście. Polska nie ma infrastruktury pozwalającej na swobodne poruszanie się elektrykiem.

Czy nie takie właśnie opinie słyszy się od sceptyków elektromobilności? Postanowiłem przekonać się na własnej skórze. Zapraszam do lektury.

Metoda doświadczalna

Chcąc sprawdzić czy faktycznie elektro sceptyczni mają rację wybrałem się w podróż z centralnej Polski na sam jej koniec, a mianowicie na polskie wybrzeże. Poza chęcią sprawdzenia przeciwności, jakie napotyka kierowca elektryka na polskich drogach postanowiłem sprawdzić jak czas spędzony na ładowarkach wydłuży podróż. Polskie morze to częsty cel podróży, a porównanie do auta spalinowego pozwoli innym skorzystać z moich doświadczeń. Podzieliliśy naszą ekipę na dwa zespoły, jedna pojechała w pełni elektrycznym ID.4 a druga, VW z oznaczeniem TDI na klapie bagażnika.

Przebieg trasy

Ruszyliśy praktycznie z tego samego miejsca w ten sam dzień. Oba auta „zatankowane” do pełna, miały do pokonania około 470 km.

Dla dielsa to żaden wyczyn i spokojnie tą trase mógłby pokonać na jednym baku w obie strony. Elektryk, dzięki 77 kWh baterii, ma zasięg nieco ponad 500 km wg WLTP. Ale jest to zasięg czysto teoretyczny, zwłaszcza jeśli chcemy poruszać się trasami szybkiego ruchu – a takie było założenie. Jednostki WLTP to nowa, obowiązująca od września 2017 roku procedura obliczania średniego zużycia paliwa dla pojazdów osobowych i lekkich samochodów dostawczych. Główne założenia zmiany w stosunku do poprzedniego algorytmu NEDC, zakłada bardziej dynamiczny styl jazdy, który ma lepiej oddawać realne zużycie paliwa.

Samochód elektryczny w cyklu miejskim za szansę odzyskiwać energię podczas hamowania, ale podczas jazdy po autostradzie hamowania jest zdecydowanie mniej, czyli teoretyczny zasięg jest nieosiągalny. Musieliśmy zatem skorzystać z ładowarki podczas podróży. Okazuje się, trwało to krócej, niż potrzeby pasażerów – toaleta, posiłek w restauracji. W praktyce auto było gotowe do drogi po około 30 minutach. Natomiast faktyczny postój trwał 57 minut.

Po wizycie w pitstopie auto było gotowe aby, bez kompleksów, dojechać do miejsca docelowego. W obu pojazdach miałem zamontowany system monitoringu GPS pojazdów SafeFleet. Ten na bieżąco zbiera dane o aktualnej pozycji, prędkości i kierunku, w którym poruszały się pojazdy. Dzięki czemu mogę bardzo dokładnie podsumować oba przejazdy. Z racji tego, że kierowcy wybrali nieco inne warianty trasy, oraz punkty startu również nieznacznie się różniły to przebyte dystanse nie będą identyczne.

Wynik

Samochód spalinowy przejechał 462 km w czasie 8h 30 min z czego 1h 30 min poświęcił na postoje i odpoczynki (w obu autach były dzieci, które determinowały przystanki). Samochód na „zielonch blachach” przyjechał na miejsce dokładnie w tym samym czasie czyli 8,5 h i przejechał 478 km poza opisanym planowanym postojem, natrafiliśmy na wypadek na autostradzie. To wymusiło przerwę na 3 kwadranse.

Czas = remis

Koszty

A co do kosztów? Lato 2022 zapisało się jako rekordowe jeśli chodzi o ceny paliw. Za litr diesla zapłacić trzeba było w granicach 8 zł, a na autostradach nawet 8,40. Czyli za paliwo trzeba było zapłacić niespełna 260 zł. Elektryk natomiast dojechał na zaplanowany postój z 30% baterii i doładowaliśmy go do 80% co dało ok 39 kW przyjętej mocy za kwotę ok. 81 zł. Do całkowitego kosztu należy doliczyć energię zabraną z domu jej wartość przyjmijmy na poziomie 43 zł.

Koszt przejazdu elektrykiem był o połowę niższy niż autem spalinowym.

Elastyczność. Żaden silnik spalinowy nie dorówna elastyczności elektrycznego, bezstopniowa przekładnia i natychmiastowa reakcja na pedał gazu dają znaczącą przewagę nowej technologii. Ponadtko komfort jazdy EV znacząco poprawia cisza jaka panuje wewnątrz auta. Słychać jedynie szum powietrza.

Ekologia

Jeśli chcemy zwrócić uwagę na aspekt eco, to jadąc elektrykiem nie wyemitowaliśmy na drodze ani grama dwutlenku węgla. Deslel w tym czasie, jak możemy odczytać z SafeFleet Portal pozostawił za sobą 85 kg CO2 (wystarczyło by na 14 butli do KEGa :))